Zakonnice też tańczą

To musiał być rok 2008 lub 2009, kiedy po raz pierwszy uczestniczyłem w tym spotkaniu. Inspektorialne Święto Młodych - dobrze, że wtedy nie znałem tej nazwy. „Savionalia” brzmią znacznie lepiej. Od wielu lat młodzież z inspektorii krakowskiej wraz ze swoimi salezjańskimi wychowawcami spotyka się każdego roku na kilka dni na placu przy Wyższym Seminarium Duchownym Towarzystwa Salezjańskiego w Krakowie, żeby wspólnie... Właśnie, co robić wspólnie?


Po pierwsze: być. Stało się tak, że św. Jan Bosko wychowywał we wspólnocie i do wspólnoty, a nie przyjmował wątpiących młodych dusz w swojej pustelni. Dobra wspólnota daje siłę i sprzyja rozwojowi przyjaźni. Na Savionaliach przede wszystkim jesteśmy razem.

Po drugie: bawić się. Gdy myślę o swoich pierwszych wyjazdach na to spotkanie, mam przed oczami tańce na trawie, wielobój (do ostatniej kropli potu) i wesołe wieczory w miejscu noclegu. Ciekawe było choćby odkrycie, że... zakonnice też tańczą!

Gdzieś później pojawiłaby się odpowiedź, że spotykamy się, żeby się modlić. Gdyby nie ona, nasze spotkanie nie różniłoby się znacznie od wielu innych. Charyzmat Ks. Bosko sprzyja łączeniu głębokiej modlitwy z szaloną zabawą. Chętnie korzystamy z tej spuścizny!

Spotykamy się także, żeby posłuchać muzyki, a nawet, jeśli ktoś ma chęć, obejrzeć przedstawienia teatralne. Wszystkiemu towarzyszy zdrowa rywalizacja placówek salezjańskich, która pięknie i głośno podgrzewa atmosferę.

Po sześciu latach mojego uczestnictwa w tym wydarzeniu z całą odpowiedzialnością mogę zapewnić, że niezależnie od tego, czy jesteście w pierwszych klasach podstawówki, czy studiujecie - jeśli w jakikolwiek sposób nieobcy jest Wam Ksiądz Bosko i chcecie go bliżej poznać - znajdziecie na Savionaliach radość z bycia z innymi, zdrowe fizyczne zmęczenie, wzrost duchowy a nawet doświadczenie sztuki.

Ubiegłoroczne spotkanie zgromadziło ponad 1000 osób, w tym trzy autokary z Kielc. Niezadowolonych, jak wynika z moich informacji, brak. Szczegóły tegorocznego wyjazdu (drugi weekend maja) w Oratorium i na jego stronie internetowej. Zatem kto wie, być może... do zobaczenia?

Tomasz Detka