Kapituła Generalna jak salezjańskie oratorium

Oratorium jest tajemniczym eliksirem młodości otrzymanym z czterech składników: domu, szkoły, kościoła i podwórka. Można te składniki nazwać także: miłością, mądrością, pobożnością i radością. Jak przyszedł mi do głowy pomysł, aby odświeżyć w sobie bycie zagranicznym korespondentem Oratora, to od razu pomyślałem, że właśnie w oratoryjny sposób przedstawię Wam to wydarzenie, które z perspektywy Herbów czy Okrzei może się wydawać zbyć odległe.


Kapituła Generalna to spotkanie ponad 200 salezjanów, którzy reprezentują wszystkich innych (ponad 15298 salezjanów) rozsianych po całym świecie. Ze statystyk wynika, że jesteśmy obecni w 132 krajach na świecie. Takie wydarzenia odbywają się normalnie co 6 lat lub po każdej śmiercie Przełożonego Generalnego. Obecna Kapituła jest już 27 w ponad 150 letniej historii naszego Zgromadzenia.

Po co takie spotkanie? Najkrócej mówiąc po to, aby zobaczyć gdzie jesteśmy i dokąd chcemy podążać. Innymi słowy: co należy zrobić, aby salezjanie trafili do nieba? Nie możemy tam trafić bez młodych, więc jesteśmy tu po to, aby wspólnie zastanawiać się jak pomóc młodym w dążeniu do Boga. Żeby refleksji nadać pewien porządek przyjmuje się pewien temat, który tym razem prezentuje się następująco: świadkowie ewangelicznego radykalizmu.

Każde porządne myślenie kończy się decyzją lub decyzjami. Tak też jest na Kapitule. Ona wyznacza drogi, którymi mamy podążać i zadania, które mamy podjąć. Wybiera również tego, który podobnie jak kiedyś Ksiądz Bosko, będzie nam przewodził przez najbliższych 6 lat. No dobrze ale przejdźmy do poszczególnych składników.

Dom
Niesamowita mieszanka ras i kultur, która na każdym miejscu znajduje swój wyraz. Potrawy na stole, kolorowość hinduskich i afrykańskich strojów czy gesty, które towarzyszą zwykłemu good morning. Jest pięć języków dominujących: włoski, angielski, hiszpański, francuski i portugalski. Polski pojawia się jako pierwszy wśród egzotycznych. Mój współbrat powiedział mi któregoś dnia, że tu wszyscy tacy uprzejmi, że aż czuje się onieśmielony. Nie skaczemy sobie do oczu podczas dyskusji czasami bardzo intensywnych.

Szkoła
Normalnie mamy 6 godzin pracy podzielonych na 4 lekcje po 1,5 godziny. Od tego siedzenia mojemu sąsiadowi przetarły się już spodnie - nie na kolanach oczywiście. Wiele się tu dowiadujemy o salezjańskim świecie. Pojawiają się dość zaawansowane technologie i metody badawcze. Wiele zabawy mamy z tłumaczeniami. Ich tworzenie to prawie sztuka porównywalna z malowaniem obrazu, gdzie szuka się kompozycji, proporcji i harmonii kolorów. Podziwiam tych, którzy słabo znają języki (nie żebym był jakimś poliglotą). Dla nich słuchanie przez 6 godzin, to wyjątkowo męcząca praca. Aha… są też dzwonki, które przypominają, że musisz już kończyć swoja wypowiedź.

Kościół
Oprócz codziennej modlitwy i Eucharystii mieliśmy okazję do zupełnie wyjątkowych momentów. Przede wszystkim wizyta w miejscach, gdzie wszystko się zaczęło. Colle Don Bosco, Valdocco i kilka pomniejszych związanych z życiem Księdza Bosko. Wszystko ubogacone komentarzem tych, którzy na poznawaniu naszego Ojca Założyciela zjedli zęby. Tak się złożyło, że czas Kapituły pokrył się z czasem Wielkiego Postu. Więc podobnie do wielu chrześcijan na całym świecie i my przeżyliśmy rekolekcje zakończone spowiedzią świętą. W końcu na ten wymiar oratoryjnego życia złożył się Rzym z Papieżem i wieloma jego bezpośrednimi współpracownikami, wśród których jest wielu salezjanów. Wszystko po to, aby wzmocnić poczucie, że „nie siłą i nie mocą naszą lecz łaską Ducha Świętego” odkrywamy drogi do przejścia i energię do podjęcia zadań, jakie Bóg nam powierza a nie jaki sobie wymyślamy.

Podwórko
W każdym oratorium ten składnik młodzieńczej mikstury jest najprzyjemniejszy. Nie inaczej jest i tutaj. Wygrywamy w piłkę z Argentyną, Brazylią i Włochami. Ks. Piotr Lorek jest królem strzelców. Chcą go kupić lub przekupić na przykład parą wielbłądów.
Koncert zespołu instrumentów dętych „Pentaphon” na rozpoczęcie oraz koncert w Kaplicy Sykstyńskiej w wykonaniu Scholi Papieskiej to momenty, w których z dużym wzruszeniem myślałem właśnie o Oratorium Świętokrzyskim i kieleckiej parafii: o naszej scholi, o Teatrze 1eden, o warsztatach ikony, zajęciach fotograficznych i wielu innych momentach, które sprawiają, że życie nabiera smaku. Jak zobaczyłem naszego nowego Przełożonego Generalnego grającego na obronie to pomyślałem o ks. Zygmuncie - proboszczu, który z lektorami i chłopakami z pobliskich bloków grywał w piłkę.

To podobieństwo Kapituły Generalnej do „zwykłego” Oratorium w Kielcach jest dla mnie znakiem jej autentyczności. Znaczy, że nie jesteśmy odklejeni od zwykłego życia, w którym spotykamy Boga i oddychamy powszedniością. Przenieść tę codzienność na salę obrad kapitulnych to zadanie, dla którego tu jestem.

ks. Tomasz Kijowski