Pan Bóg zwycięża grzech, to dobra nowina

Z o. Tomaszem Łakomczykiem - Kapucynem z parafii św. Franciszka z Asyżu w Kielcach, o sensie i wartości spowiedzi rozmawiają Jolanta Gawda i Bartłomiej Wróblewski.

Czym jest spowiedź?
Dla większości jest to po prostu wyznanie grzechów. Sięgając głębiej, spowiedź to spotkanie z miłosiernym i kochającym Bogiem, który przyjmuje nas z naszymi grzechami po to, żeby nam pomóc je pokonać.

Jak dobrze przygotować się do spowiedzi?
Jest pięć warunków dobrej spowiedzi, o których pamiętają dzieci przygotowujące się do I Komunii świętej, reszta już mniej. Mamy rachunek sumienia, którego nie należy ograniczać tylko do grzebania się w grzechach. Rachunek sumienia jest oceną całego mojego życia. Dostrzegam, że w pewnej sytuacjach, korzystam z pomocy Bożej, a w innym miejscu widzę, że coś się zepsuło. Dobre przygotowanie do spowiedzi to uczciwy rachunek sumienia. Możemy podeprzeć się gotowymi rachunkami sumienia albo oprzeć się o Dekalog i przykazanie miłości (trzy relacje: miłość względem Boga, bliźniego i samego siebie, na tych trzech płaszczyznach rozpatrujemy grzech). Dla ambitnych pomocna będzie lektura Pisma świętego, szczególnie Ewangelii, w celu sprawdzenia, czy to, co mówi Jezus, wprowadzam w swoje życie.
Dobrą praktyką jest zrobienie przy wieczornej modlitwie rachunku sumienia, który będzie podsumowaniem dnia. Dziękujemy Bogu za to, co było dobre a przepraszamy za to, co złe.

Dlaczego człowiek przychodzi do spowiedzi z błahymi rzeczami?
Zacznę od sumienia, ono jest i ma je każdy. Sumienie może się jednak popsuć. W teologii rozróżniamy dwa rodzaje sumienia: szerokie, gdy usprawiedliwimy nawet wielki grzech oraz sumienie wąskie, gdy człowiek najdrobniejsze rzeczy traktuje z największą powagą. Dlatego ważne jest dobrze ukształtowanie sumienia. Stały spowiednik zauważy, jakie sumienie mamy. Kolejna rzecz: rozróżniamy grzechy ciężkie i lekkie. Żeby zaistniał grzech ciężki, muszą być spełnione trzy warunki: materia ciężka, świadomość i dobrowolność, np. w Dekalogu jest zapisane, że mam być na niedzielnej Mszy świętej i ja to wiem, więc jestem świadomy, że gdy nie pójdę, bo np. mi się nie chce, to sprzeciwię się Prawu Bożemu.

Wspomniał ojciec o stałym spowiedniku, może spróbujmy sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego warto mieć stałego spowiednika?
Z tego samego powodu, dla którego warto mieć stałego lekarza. Bo mnie zna. Taki spowiednik wskazuje, gdzie jest dobrze, a gdzie należy coś zmienić. Boimy się stałego spowiednika, bo wyjdzie na to, że co miesiąc przychodzimy z takimi samymi grzechami i będzie nam głupio. Skacząc z kwiatka na kwiatek, wydaje nam się, że jesteśmy lepsi, bo ten często zmieniany spowiednik widzi tylko kawałek mnie.

Jak można zdobyć takiego spowiednika, wystarczy po prostu przyjść i zapytać?
W Kielcach jest sporo kościołów. Mogę odkryć, że w mojej parafii jest fajny ksiądz, którego nie muszę się bać. Spowiadałem się u kilku księży, z tych kilku wybrałem tego, który podczas spowiedzi czymś mnie ujął. Można podczas wizyty w konfesjonale zapytać, czy mógłbym do księdza przychodzić stale. Można przychodzić w czasie, kiedy ów ksiądz spowiada w kościele, bądź telefonicznie umawiać się na rozmowę.

Przez fakt posiadania stałego spowiednika często decydujemy się na spowiedź generalną. Zatem wyjaśnijmy, czym jest spowiedź generalna i kiedy warto do niej przystąpić?
Spowiedź generalna dotyczy jakiegoś większego przedziału czasowego. Jest pewnym istotnym wydarzeniem i dzieje się w jakimś ważnym momencie. W przypadku kapłanów i zakonników takim momentem jest wstąpienie do zakonu. Zamykam rozdział życia świeckiego i nie chcę, aby jakieś grzechy się za mną ciągnęły. Pan Bóg mi te grzechy przebaczył, ale one się przypominają i męczą, więc zamykam etap życia właśnie spowiedzią generalną. W przypadku ludzi świeckich dobrze jest do niej przystąpić np. przed sakramentem bierzmowania czy małżeństwa. Nie zalecam często takiej spowiedzi, bo to ciągłe wyciąganie starych rzeczy niczemu nie służy.

Jak często powinniśmy się spowiadać?
Mamy górną granicę, czyli raz w roku. Jest też coś takiego jak praktyka pierwszych piątków, której celem jest pewien rytm, jak u sportowców, regularna troska o mój rozwój duchowy. Wielu praktykuje raz na miesiąc. Myślę, że raz na dwa, trzy miesiące to jest jeszcze dobry czas, jeśli ktoś nie ma grzechów ciężkich. Niektórzy potrzebują częściej, raz na dwa tygodnie, bo mają jakiś grzech, który pojawia się cyklicznie. W spowiedzi cotygodniowej istnieje niebezpieczeństwo, że mi ona spowszednieje i mogą pojawić się myśli, że to bez sensu, bo nadal się nic nie zmienia.

Postanowienie poprawy… łatwe do wypowiedzenia przy spowiedzi, ale trudne do wcielania w życie.
Dla Pana Boga ważne jest pragnienie człowieka, aby tu i teraz zmienić swoje życie. Gdybym myślał o tym, że grzech, z którego się spowiadam, znów się powtórzy, to faktycznie spowiedź mogłaby się wydawać bez sensu. Ważne jest, że postanawiam zerwać z grzechem, ale jeśli on się przytrafi to trudno. Najważniejsze, że nie jest przeze mnie zaplanowany i chciany. Trzeba wierzyć, że za którymś razem to zaskoczy, spowiedź przyniesie zmiany. Oprócz świadomości, że jest grzech, który mnie pociąga, to wiem także, że jest Pan Bóg, który ten grzech zwycięża i to jest DOBRA NOWINA. To nie spowiedź jest dobrą nowina, dobrą nowiną jest fakt, że Pan Bóg umarł za mnie, pokonał moje grzechy, pokonał śmierć za darmo, nie dlatego, że się poprawiłem i jestem już wspaniały, ale z miłości do mnie.

Jak można pomóc człowiekowi, który przychodząc do spowiedzi nie odczuwa żalu i nie planuje niczego zmieniać?
Jeśli człowiek nie odczuwa żalu i nie chce niczego zmieniać, to oznacza, że nie jest gotowy na spowiedź. Wtedy możemy poprzestać na rozmowie, zapytać, czego nie rozumie, bo często brak żalu jest niezrozumieniem, czym jest grzech. Część grzechów jest pozornie przyjemna, więc czemu miałbym żałować. Żałuję, bo wiem, że popełniając ów grzech, niszczę siebie, moją przyjaźń z Panem Bogiem i moją szansę na życie wieczne. Np. akt seksualny jest piękny, ale to piękno wybrzmieć może naprawdę dopiero w momencie, kiedy ludzie są sobie poślubieni. Wielu stwierdza, że tego nie żałuje, ale powinni przynajmniej uznać, że to grzech. Trzeba zaufać Bogu, który wie, co jest dla nas dobre.

Dlaczego tak wiele osób na niedzielnej Mszy świętej nie przystępuje do komunii świętej?
…bo nie przystępują do spowiedzi. Być może nie wierzą, że komunia św. jest czymś ważnym i może coś w ich życiu zmienić. A druga rzecz to świadomość, że jeśli będę się spowiadał regularnie, muszę zacząć nad sobą pracować. Przykazania nie mówią, że muszę przystępować do komunii, tylko że powinienem być na mszy. W ten sposób wypełniam prawo i wydaje mi się, że jestem w porządku. Jeśli tkwię w grzechu, to nie muszę go zmieniać, bo nikt nie zagląda mi w sumienie, nikt mi nie zarzuci, że jestem zły. Problem polega na tym, że człowiek zamienił Dobrą Nowinę na Uciążliwą Nowinę. Bardziej skupia się na grzechu, na tym co musi, niż na przebaczeniu i miłości Boga do człowieka. Tymczasem warto pamiętać, że idziemy z Jezusem Chrystusem, czy kulejąc, czy upadając, idziemy w stronę nieba wiedząc że jest ono dla nas otwarte.

Dziękujemy za rozmowę.