Reliquiae, czyli dziedzictwo

Kult relikwii w Kościele jest wciąż żywy. W tym tygodniu nasza kaplica adoracji Najświętszego Sakramentu „wzbogaci” się o relikwie bł. Jana Pawła II. Za tydzień główne relikwie ks. Bosko zagoszczą w naszej jubileuszowej świątyni. Jednak czasem towarzyszy nam niepewność, czy słusznie otaczamy czcią relikwie. Czy nie jest to czasem jakiś zabobon albo tylko naleciałość z pogańskich kultów? Po co nam jakieś relikwie w kaplicy, w której jest Najświętszy Sakrament – Święte Świętych?

W rozwianiu tych wątpliwości przychodzi nam z pomocą przede wszystkim Pismo Święte oraz Katechizm Kościoła Katolickiego.

Sam termin "reliquiae" wywodzi się z łaciny i posiada wiele znaczeń. Najbardziej podstawowe to „resztki” czy „pozostałości”. Może też oznaczać „dziedzictwo”, „pamiątki” bądź „potomstwo”.

Między grobem a relikwiarzem
Obecnie relikwie można podzielić na kilka grup. Do pierwszej należy ciało świętego: części jego układu kostnego, paznokcie czy też włosy. Drugą grupę relikwii stanowią rzeczy mające bezpośredni kontakt ze świętym – jego szaty, modlitewnik, różaniec i inne przedmioty codziennego użytku. Trzecia zaś grupa to rzeczy, które miały styczność z relikwią sklasyfikowaną w grupie pierwszej. Może to być na przykład płótno, którym otarto część ciała zmarłego.

Co istotne, sam kult relikwii nie jest charakterystyczny wyłącznie dla religii katolickiej. Wyznawcy buddyzmu wciąż mogą adorować ząb (lewy, górny siekacz) Buddy. Znajduje się on w świątyni na Sri Lance. Muzułmanie pielgrzymują do świątyni Kaaba w Mekce, by oddać hołd kamieniowi Hadżar.

Niektórzy badacze szczególny kult świętych pragną powiązać z czcią, jaką cieszyły się groby, w których złożono wielkich bohaterów starotestamentowej historii Izraela – Abrahama, Izaaka, Jakuba, Rachelę czy króla Dawida. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa, okresie prześladowań, szczątki pomordowanych wyznawców Jezusa pozostawiono w takim stanie, w jakim zostały złożone do katakumb. Po edykcie mediolańskim w roku 313 coraz popularniejsze stały się pielgrzymki do grobów świętych męczenników. Pielgrzymka do grobu świętego była doskonałą okazją ku temu, by pokrzepić swą wiarę, by uczyć się tejże wiary od kogoś, kto szedł za Chrystusem krok w krok po drodze usłanej cierniami i naznaczonej cierpieniem.

Jednakże to Syn Boży, nie zaś męczennik, stał zawsze w centrum i odbierał prawdziwy kult od strudzonego pątnika. Święty mógł być tylko przewodnikiem po ścieżkach prowadzących ku Panu. Niestety, na kartach historii Kościoła zapisano niechlubny okres, w którym relikwiarz świętego strącił z ołtarza samego Chrystusa.

„Na straganie w dzień targowy…”
Okresem, który zapisał się niezbyt chlubnie pod względem kultu relikwii, było średniowiecze. Można powiedzieć, że na szeroką skalę rozwinął się wówczas handel wszystkim, co mogło mieć jakikolwiek kontakt ze świętym. Relikwie zaczęła otaczać aura magiczna. Pełniły one rolę talizmanów chroniących przed chorobami i wszelkimi kataklizmami. Miasta rywalizowały ze sobą o posiadanie jak największej liczby szczątków świętych. Świętymi znakami wymieniano się, handlowano i wykradano je sobie wzajemnie. Były one cudowne same w sobie, rzadko spoglądano na nie w kontekście wiary.

Dziś handel relikwiami Kodeks Prawa Kanonicznego określa jako niegodny, a wszelkie ich przenoszenie wymaga zgody Stolicy Apostolskiej (kan. 1190).

A jak to było z relikwiami ks. Bosko?


W 1929 r. tuż przed beatyfikacją św. Jana Bosko, został otworzony jego grób, znajdujący się na Valsalice, w Turynie. Po otwarciu grobowca, stwierdzono, że ciało zmarłego jest nienaruszone. Jednak po 41 latach od śmierci, skóra trochę pociemniała. Ponieważ ciało Księdza Bosko planowano przenieść w szklanej urnie z Valsalice na Valdocco, na uroczystości beatyfikacyjne, naukowcy i lekarze omówili sposób rozjaśnienia skóry. Niestety, kiedy zastosowali formułę chemiczną, którą wymyślili, nastąpiła reakcja, jakiej się nie spodziewali. Ciało zostało zniszczone na ich oczach. Aby uroczystości beatyfikacyjne mogły się odbyć, zachowane szczątki umieszczono w wykonanej z wosku replice ciała Jana Bosko, a następnie wystawiono do publicznej czci. Kolejny raz wyjęto relikwie na kanonizację w 1934 r. Potem relikwie świętego złożono na stałe w szklanym sarkofagu, który do dziś znajduje się nad bocznym ołtarzem w Bazylice Maryi Wspomożycieli Wiernych w Turynie. W 2006 r. podczas renowacji Bazyliki została wykonana replika figury św. Jana Bosko. W jej wnętrzu umieszczono cenną relikwię – prawą dłoń świętego. Autentyczność relikwii potwierdziła specjalna komisja. Kości dłoni ułożono na bawełnianym materiale w metalowej kasetce, która została przykryta przezroczystym, hartowanym szkłem, a następnie odpowiednio zabezpieczona. Później relikwie umieszczono w posrebrzanym pudełku (o wymiarach: długość 27 cm, szerokość 9 cm, wysokość 16 cm) i zaplombowano pieczęcią watykańską, stosownie do norm obowiązujących w Kościele. Do relikwii dołączony jest dokument potwierdzający jej prawdziwość. Certyfikat autentyczności wydany jest przez arcybiskupa Turynu i Sekretariat Stanu Stolicy Apostolskiej.

Wspomniane wyżej pudełko z relikwiami prawej dłoni umieszczone jest we wnętrzu (w klatce piersiowej) repliki figury, przedstawiającej św. Jana Bosko w spoczynku. Od 2009 r. niezwykła urna z relikwią św. Jana Bosko przemierza kraje, w których są obecni salezjanie. A 6 lipca przybędzie do naszej wspólnoty parafialnej.

Zapraszam, przede wszystkim by umocnić swoją wiarę. By w osobie św. Jana Bosko podziękować Bogu za ten wspaniały dar, jaki nam ofiarował w życiu wielu świętych i błogosławionych. Za to że udowadniają nam, że warto być wiernym Bogu.

ks. proboszcz Zygmunt Kostka